CZĘŚĆ 20
Podniosłam wzrok i ujrzałam mężczyznę,który wyglądem zbytnio nie różnił się od pozostałych porywaczy.Miał kamienną twarz i ciemne okulary.Przyglądałam mu się jeszcze chwilę,po czym obruciłam głowę i wyjrzałam przez okno.Jak na bandytów jechali dośc powoli i ostrożnie.Budki telefoniczne,jedna za drugą znikały z mojego pola widzenia.Nagle samochód niespodziewanie skręcił w jedną z uliczek.Zupełnie jakby w ostatniej chwili zmienił trasę.Obejrzałm się za siebie,aby sprawdzić czy nikt za nami nie jedzie.Ulica była pusta.Wszystko wydawało się być w porządku,gdyby nie to,że droga,którą jechaliśmy przprawiała mnie o coraz to większy strach.
Zamknęłam oczy,oparłam głowę o szybę i z nadzieją,że wszysko się jakoś ułoży,zaczęłam się modlić.Miałam nadzieję,że jeśli się czymś zajmę,nie będę myślała o rzeczach które mogą mnie wkrótce spotkać.
Właśnie kończyłam pierwsze zdania modlitwy,kiedy lekko mną potrząsnęło i samochód niespodziewanie się zatrzymał.Serce podeszło mi do gardła.Nie chciałam otwierać oczu.Byłam pewna,że jeśli to zrobię,zobaczę przed sobą miejsce wyglądem przypominające scenę niczym z horroru.
Usłyszałam teraz dźwięk zatrzaskujących się drzwi."Ktoś wyszedł z samochodu"-pomyślałam.Zagryzłam usta i z oczekiwaniem na najgorsze, siedziałam w ciszy i niepokoju.Niedługo po tym poczułam chłodny powiew powietrza.Włosy delikatnie musnęły moją twarz.Obruciłam głowę w stronę okna i ostrożnie otworzyłam oczy.Ku mojemu zdziwieniu nie zauważyłam już tych potężnych osiłków,lecz wysokiego mężczyznę,ubranego w czarny smoking i muszkę.Stał przy otwartych drzwiach,trzymając klamkę.Widząc moje zmieszanie wychylił się zza samochodu i gestem,zachęcił mnie do wyjścia z auta.
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej ,zabrałam swoją torbę i opuściłam wóz.Nieznajmy zajął miejsce za kierownicą i nim się obejrzałam odjechał.Miałam kompletny mętlik w głowie.Poprawiłam bandamkę,która teraz natrędnie opadała mi na oczy i zaciskając maleńki węzełek na jej końcu,obruciłam głowę,jednocześnie rozglądając się po okolicy.Niespodziewanie nie była to jakaś bezludna uliczka,która widziała już niejedno świństwo.To miejsce wydawało mi się niezwykle znajome.Obkręciłam się jeszcze raz wokół własnej osi,z nadzieją,że może coś umknęło mojej uwadze.
"Jest!"-pomyślałam.Stanęłam przed wielkim nowoczesnym budynkiem ze szkalnymi drzwiami.Już sam jego opis,który stworzyłam sobie w myślach,przyprawiał mnie o "deja vu".Zaczęłam kojarzyć fakty..."Przecież byłam tu z Alice na castingu!-uświadomiłam sobie.Tylko dlaczego przywieźli mnie właśnie tutaj?Ktoś musiał maczać w tym palce!Tylko kto?"-zastanawiałam się.W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli na minutę.Zaczęłam nerwowo chodzić tam i z powrotem.
Nagle usłyszałam czyjeś krząknięcie.Obruciłam się gwałtownie w stronę wydobywającego się dźwięku i ujrzałam Harry'ego.Przez dobre kilka minut wpatrywałam się w niego jak w obrazek,podczas gdy on tylko się uśmiechał,ukazując przy tym swoje białe zęby i hipnotyzujące dołeczki.
Poczułam teraz wielką chęć obdarowania Harry'ego szczerym uściskiem.Nie mogłam uwierzyć,że po tym co się wydarzyło jestem cała i zdrowa.W prawdzie wiedziłam,że to wszystko jest podejrzane,jednak działałam pod wpływem emocji.Podeszłam do Loczka i rzuciłam mu się na szyję,gniotąc przy tym jego koszulę.Tak bardzo cieszyłam się z Jego obecności.Chłopak odzwzajemnił uścisk i delikatnie pogładził mnie po włosach.Nasze ciała znajdowały się teraz niebezpiecznie blisko.Czułam każde uderzenie Jego serca.Na szczęście w samą porę zdąrzyłąm się opamiętać i z lekkim zakłopotaniem zrobiłam kilka kroków w tył,jednoczęsnie stając na przeciwko Harry'ego.Zauważyłąm,że on równiez poczuł się niezręcznie i błądził wrokiem po niebie, do czasu gdy zaczęłam rozmowę.Teraz znów jego oczy spoczywały na mnie.
Ja:Jak długo tu już stoisz?-spytałam.
H:Od momentu kiedy wyszłaś z samochodu...-odpowiedział.-Byłaś na tyle zdenerwowana,że nawet nie zauważyłąś mojej obecności.
Ja:Tak...Przepraszam... Nie wyobrażasz sobie co mi się przydarzyło...-oznajmiłam z przejęciem.
H:Wiem o wszystkim doskonale ...
Ja:No więc...-już miałam zacząć moją opowieść,gdy w tym samym momencie dotarło do mnie co powiedział loczek.
Ja:Że co,proszę?
H:Trudno mi to mówić,ale musisz poznać prawdę...-przerwał.
Ja:Harry!Czy do cholery możesz mi powiedzić o co w tym wszystkim chodzi?-podniosłam głos.Czułam jak buzuje we mnie krew.
H:No dobrze...Tylko obiecaj,że nie będziesz się wściekać...
Ja:Obiecuję.-powiedziałam.Jednak w głębi duszy wiedziałam,że nie będzie łatwo dotrzymać tej obietnicy.
H:No więc...To ja stoję za tym porwaniem.Ludzie którzy rzekomo Cię uprowadzili to nasi prywatni ochroniarze.Mieli za zadanie bezbieczne przetransportowanie Cię pod Centrum Kultury...
To co usłyszałam nie mieściło mi się w głowie.
Ja:Że co?
H:No, to ja sto...-starał się powtórzyć.
Ja:Przecież wiem co powiedziałeś!!!-pzerwałam mu.-Po co chciałeś żebym tu przyjechała?-starałam się opanować złość...
H:Bardzo spodobał mi się Twój występ na castingu.Zależy mi żebyś z nami współpracowała.Robiłęm wszystko co w mojej mocy,żeby przekonać chłopców.Jednak oni ostatecznie zadecydowali,że nie możemy wysłać Ci listu.Chciałem zadzwonić,ale nie mam Twojego numeru.Nawet gdybym go zdobył to i tak nie zgodziłabyś się na przyjazd tutaj.Wymyśliłem więc plan no i udało się...Jesteś...-powiedział zmieszany.
Ja:Doceniam wszystko co zrobiłeś...-mówiłam spokojnie,jadnak zaraz potem wybuchłam:-Ale jak mogłeś napędzić mi takiego stracha?!Myślałam,że umrę!Nawet nie wiesz jak się bałam.A gdyby Ciebie ktoś tak porwał?!Hm?!-bez namysłu zaczęłam obkładać klatę Harry'ego pięściami.
Byłam tak strasznie wściekła,a jednoczeście chciało mi się płakać.Uderzałam coraz mocniej.Z każdym ciosem więcej łez napływało mi do oczu.Nagle Harry złapał mnie za nadgarstki,a ja opuściłąm głowę,ślepo wpatrując się w ziemię.
H:Obiecałaś mi coś,pamiętasz?
Ja:Mam gdzieś co obiecywałam!-krzyknęłam jednocześnie uwalniając swoje ręce z objęć chłopaka.Obruciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę domu.Ocierając pojedyńcze łzy usłuszałam głos Harry'ego:
H:Po tym wszystkim co przeżyłaś masz zamiar teraz się wycofać?Wiem,że ten plan był głupi,ale zastanów się...Co będzie dla Ciebie lepszym rozwiązaniem.Pomyśl o swojej karierze!-krzyknął.
W jego głosie wyczułam bulwers.Stanęłam jak wryta."On ma rację.W pewnym sensie ta przygoda zmotywowała mnie do działania.Ma chłopak łeb.Może powinnam się zgodzić..."-rozmyślałam.Obruciłam się w stronę wyczekującego na moją odpowiedż Loczka.
Ja:A co z resztą band'u?
H:Postawię ich przed faktem dokonanym!Nie będą mieli nic do gadania.
Zagryzłam wargę i po rozwarzeniu wszytkich możliwości wreszcie wydusiłam:
Ja:Okey,okey...Muszę Ci przyznać,że Twój plan zadziałał!Wygrałeś...
H:Wiedziałem!
Ja:Ale nie myśl sobie,że tak szybko o tym zapomnę!Stawiasz mi dużą Latte z podwójną pianką i lodami!-powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.
H:Niech Ci będzie...Chodź,chłopcy już czekają!
Podeszłam bliżej a on złapał mnie za rękę,pociągnął w stronę budynku i wyszeptał:-Przepraszam...
Wreszcie dodałam!Przepraszam,za wszystkie błędy,ale pisałam to na szybko:) Dziękuję za wszystkie opinie z Waszej strony:D Dzisiejszy rozdział dość ckliwy i długi,ale mam nadzieję,że Wam się spodoba:) Kolejna część,może już jutro?Zależy jak szybko zaobaczę 16 komentarzy:*
PS.Jutro urodzinki obchodzi moja kochana Domii Styles:) Jeśli jeszcze ktoś nie zapoznał się z jej blogiem:http://kkkjjjlllooo.blogspot.com/ Gorąco polecam:)Kocham Was<333
Ms.Styles
Boooskie.
OdpowiedzUsuńNo tak cały Harry, można się było tego po nim spodziewać.
Wow, to wszystko było takie realistyczne, że aż wcisnęło mnie w fotel.
O matko, ale mi serce wali :D :D
Nie no brak mi słów, coś Ty ze mną zrobiła????
Wielkie dzięki za pamięć i w ogóle, że jesteś :***
DZIĘKUJE :*** Kocham....... :D
Domii Styles
Super ! <3
OdpowiedzUsuńHazza stał za porwaniem ;o
Do czego on jest zdolny ! :**
czekam na nn :)
Mwahh <3
Ha! Moje przeczucia okazały się słuszne! :D
OdpowiedzUsuńWyszło świetnie! :*
Ale muszę przyznać, że dziwię się Hazzie.
Ona go pięściami, a ten się cieszy O.o
Kocham <333
Niall's wife :)
super fajnie ze taki długi <3
OdpowiedzUsuńBosko! <3
OdpowiedzUsuńTak przeczuwałam że to Harry :D
To porwanie było mega relasityczne *.*
Już nie moge się doczekać co dalej :D
Czekam na nexta
Kocham ♥
Genialna cześć :p
OdpowiedzUsuńSuper, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńNo tak... Nasz kochany Harry... On zawsze ma szalone pomysły... Boooski rozdział... Genialny... Kocham to opowiadanie.. Serdecznie zapraszam na www.just-by-me-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuuuuupeerrr!!! Dawaj szybko następny!! ;D
OdpowiedzUsuńno WOW, genialne!!!
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekać nastepnego rodziału <33333
kochaam;********
Boooooooooooooski roooozdział *-*
OdpowiedzUsuńMatko Boska Świętojańska!Ty to masz talent!
Ale mi się morda śmieje do monitora!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hehehe boooskie jak Megan zaczełą okłądać go pięściami hehehhe!!!!!!
Mówiłąm ci już że cie kocham ?! Hehe wspólna nauka i akcja z "tyłkiem" xd
Pisz pisz rozdział duszo nie czysta ja już tam wiem co ci w duszy gra ;D
Koooooooocham <33333333
Ms.MAlik
Wiedziałam :D
OdpowiedzUsuńByłam prawie pewna :)
Kurde, masz dziewczyno talent O.O
Napisałabym więcej, ale muszę pokolorować papugę :P
Kocham <3
Harry's wife :)
HŁEHEHHEHEHEHHEHE<3
OdpowiedzUsuńZajebiste i czekam na następny.
Pati
SUUUUUUUPPPPPPPPPPEEEER
OdpowiedzUsuńGenialna cześć, pisz dalej :P
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńBosko ♥
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz :***
nie mogę się już odczekać następnej części.
Szybciutko.
Kocham <333