CZĘŚĆ 21
*Harry*
Udało się...Mój plan zadziałał!
Będzie mnie to wszystko kosztowało dużą Latte,ale warto! Idę właśnie,trzymając za rękę najlepszą tancerkę jaką kiedykolwiek spotkałem.I jeśli wszysko pójdzie po mojej myśli,jeszcze dziś rozpocznie z nami współpracę.Tylko jak ja to wszystko wyjaśnię chłopakom?Przecież oni mi nie dają żyć...Skład już jest pełny.Nie ma miejsca na choćby najmniejsze zmiany.Daddy mnie zabije,a co dopiero menadżer...
Co ja teraz zrobię...-zamartwiałem się.Przecież zapewaniałęm ją,że ma się o nic nie martwić,a tym czasem ja sam popadłem w paranoję!A jeśli będę zmuszony odwieść ją do domu?
Gdyby nie obecność Megan pewnie,nadal snułbym bezsensowne domysły.
M:Hej,loczek wszystko w porządku.-spytała z troską,jakby dokładnie wiedziała co teraz czuję. -Wyglądasz na zmartwionego...
Ja:Co?A....Ja?Nie!Wszystko okey...-zapewniałem,jednoczeście puszczając jej rękę.Wcisnąłem guzik,chcąc sprowadzić windę i gestem zaprosiłem ją do środka.
M:No tak...Bo w końcu Ty zawsze jesteś taki blady i nierozgarnięty!Zapomniałam...-uśmiechnęła się cwaniacko,robiąc krok do przodu.
Ja:Taaaa...-zaśmiałem się.
M:Na które piętro jedziemy?-spytała,opierając się ościanę windy.
Ja:Dwudzieste,ostatnie.-wybełkotałem,ciągle zastanawiając się nad reakcjią chłopców na widok Megan.
Dziewczyna delikatnie dotknęła przycisk z numerkiem i ruszyliśmy.Czułęm jak śniadanie podchodzi mi do gardła.Jednak wszystkie negatywne emocjie zniknęły wraz z pojawieniem się obok nas pary zakochanych.Winda niespodziewanie się zatrzymała,a nami potrząsnęło.Nim się obejrzałem stałem z Megan na przeciwko siebie, w dość dużej odległości,a pośrodku nas...dwoje całujących się zakochańców.
Na początku oboje poczuliśmy się dość dziwnie i nieswojo.Wymieniliśmy się spojrzeniami,po czym z trudem powstrzymywaliśmy głupawkę.Pomimo naszego wyraźnie zauwarzalnrego rozbawienia,para nie miałą zamiaru sobie przerywać.Megan pokazała coś na znak obrzydzenia.Dziękowałem Bogu,że akurat w tym samym momencie winda zatrzymała się na naszym piętrze.Dłużej nie zniósłbym tego widoku.Pędęm wyparzyliśmy z pomieszczenia,wybuchając głośnym śmiechem.
M:Nie mogę....Co za ludzie!Jak tak można?!-dziwiła się.
Ja:E tam...Sam pocałunek jeszcze bym przeżył,ale widziałaś ten ślinotok?!-spytałem z rozbawieniem.
Po tych słowach nie dużo brakowało,a musiałbym zbierać turlacjącą się po ziemi Megan.Trzymając się za brzuch rechotała w najlepsze.Jej śmiech była na tyle specyficzny,że i ja na nowo dostałem głupawki.Zauważyłem tylko kilka przechodni,którzy przyglądali nam się ze zdziwieniem.Wreszcie po kilku dobrych minutach,zmęczeni tą całą sytuacją,opadliśmy na kanapę,stojącą w holu.Megan ciężko odetchnęła chowając głowę w dłoniach.
M:Wiesz proponuję następnym razem iść schodami...-powiedziała lekko się uśmiechając.
Ja:Taaak!Popieram.Już nigdy nie wejdę do windy...Po tym będę miał uraz do końca życia...-odwzajemniłem uśmiech.
Megan oparła się o poduszkę i ślepo wpatrywała się w przechodzących obok nas ludzi.Dopiero teraz zauważyłem,że jest...inna.Nie wiem jeszcze co dokładnie chciałem przez to rozumieć,ale poprostu różniła się od dziewczyn,które miałem okazje bliżej poznać.Nikogo przede mną nie udawała,poprosty była sobą.Moja poprzednia dziewczyna,zawsze miała na twarzy grubą warstwę makijażu,przez co nie mogłem doświadczyć jej naturalnego pięka.A może poprostu go nie miała?Z Megan było inaczej.Ciemne włosy luźno opadały jej na twarz,lekko przy tym się kręcąc.Jej jasna cera mieniła się nawet w pochmurny dzień,a oczy...w życiu nie wiedziałem ładniejszych.Przy tym wszystkim jeszcze te pełne,różane usta które,teraz tak bardzo pragnąłem pocałować.I pewnie bym to zrobił,gdyby nie nagły zryw Meg.
M:Zobacz,czy to nie są chłopcy?-spytała,podnosząc się z kanapy...
*Megan*
W pewnym momencie wśród tłumu fanek,zauważyłam czterech,dość charakterystycznych mężczyzn.Tak jak myślałam,to byli Liam,Zayn,Louis i Niall.Jednak wolałam się upewnić pytając o to Harry'ego,który teraz wydawał się nieobecnny.
H:Tak...To oni.-odpowiedział,jakby zawiedziony.
Ja:Idziemy?-spytałam,wskazując kierunek.
H:Tak jasne,chodź.
Ruszyliśmy teraz w stronę rozdających autografy chłopców.Harry wygladał na przerażonego.Za wszelką cenę chciał to ukryć,jednak doskonale zdawałam sobie sprawę z tego,że nie będzie mu łatwo przekonać do mnie resztę band'u.Czułam się niepotrzebna i szczerze mówiąc,powoli zaczynałam zastanawiać się czy czasami nie popełniłam błędu,ulegając loczkowi.
H:Hej!Możemy pogadać?-zwrócił się do Liam'a,z trudem przeciskając się przez tłum wrzeszczących dziewczyn.
L:Jasne!-powiedział entuzjastycznie,jadnak gdy tylko zauważył,że obok Harry'ego stoję ja,jego nastawienie zmieniło się diametralnie.Miałam ochotę uciec.Jednak on ponownie złapał mnie za rękę i nim się obejrzałam znów stałam przed całą 'obsadą' One Direction,wraz z menadżerem.
H:Jak chyba już zauważyliście,przyprowadziłem Megan.-zaczął.
Ja:Cześć.-powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Men:Miło mi Cię poznać.Widziałem Twój występ na castingu...Był naprawdę imponujący,ale chyba rozumiesz,że nie możemy przyjąć kontuzjowanej osoby...
Ja:Ale ja już nie jestem kontuzjowana,przez ostatni miesiąc bardzo się oszczędzałam i moja kostka w 100% jest gotowa do pracy.-oznajmiłam.
Men:Rozumiem...-odpowiedział z przekąsem.Pewnie nie miał już rzadnych argumentów do przedstwaienia więc inicjatywę przejął Liam:
Li:Megan my naprawdę bardzo Cię lubimy,ale wszystko jest już ustalone,przykro mi...
H:Oj weź, Daddy nie przynudzaj,przecież możemy zrobić wyjątek!-podniósł głos.
Li:Harry dobrze wiesz jaka jest sytuacja,rozmawialiśmy przecież o tym.Wtem do romowy wtrącił się Louis:
Lou:A może Harry ma rację?!
H:No wreszcie!
Li:Chwileczkę,co Ty opowiadasz,Lou?Nie ma mowy,nie zgadzam się!
H:Ale nie Ty tutaj masz ostatnie słowo!To my wszyscy tworzymy ten band!-krzyknął.
Li:I co z tego?Skoro tylko ja myślę tu logicznie!
Czułam,że nie zdołam wytrzymać już ani chwili dłużej.Nie chciałam ciągnąć tego dalej.Z każdym słowem atmosfera stawała się coraz gęściejsza.
Ja:Harry,to nie ma sensu...-wyszeptałam,udając się w stronę drzwi,gdy nagle usłyszałam słowa po których,nie byłam w stanie zrobić kolejnego kroku...
No i koniec części 21!Jak Wam się podoba?Przepraszam,że tak późno,ale nie miałam weny:( Może już zauważyłyście,że po prawej stronie umieściłam nową ankietę...Bardzo proszę o oddanie głosu.Wasza pomoc jest mi niezbędna do napisania kolejnych rozdziałów:) No i wreszcie mamy za sobą premierę LWWY!!!Jak wrażenia?Piszcie w komentarzach:D Następny rozdział dodam,chyba dopiero w kolejny weekend...Oczywiście jak zobaczę wystarczająco opinii(15)!Dziękuję Wam,że jesteście ze mną i czytacie tego bloga<333
PS.Ten rozdział dedykuję Ms.Malik:*Nie przejmuj się,zawsze zostaje nam taniec z murzynami:D Zdrowiej szybko:***Kocham<3
Ms.Styles
NO to tak zaczynam :D
OdpowiedzUsuńLWWY jest zarąbiste. Słuchm tego w kółko a jak nie słucham to nucę pod nosem.
Moi rodzice mają mnie juz po dziurki w nosie zreasztą tak samo jak znajomi. :P :P
A te zdjęcie Hazzy... brak słów. :)
Chcesz, żeby mnie do szpitala musieli zabrać. Zawał murowany :P :P
Teraz co do roździału.
Boooooooski.
Wszystko tak dokładnie opisane, czuję się jakbym byłam tam z nimi :D :D
Mam nadzieję, że przyjmą Megan :D
Pisz, szybciutko.
Będe czekać :D :D :D
Kocham :***
Domii Styles
Boski jak zawsze !
OdpowiedzUsuńLWWY ! <3
Cudoo !
Malik w tym basenie był taki słoodki ! <3
Jak oglądałam to na informatyce to myślałam, że zacznę się ślinić do monitora ! ;o
A co do ankiety, to gdybyś nie napisała, to bym jej nie zauważyła xD
Czekam na nn ;)
Mwahh <3
Błagam pisz dalej, rozdział GENIALNY :)
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny rozdział ale okropnie póżno .
Cudownie ♥
OdpowiedzUsuńA szkoda, że jej nie pocałował XD.
Cóż.. jeszcze pewnie będzie okazja :D.
Kocham<3333
Słowa?
OdpowiedzUsuńWiem!
H: Ale Megan, ja Cię kocham!
Chociaż nie... On jej jeszcze nie zna na tyle dobrze... :)
Kocham <333
Niall's wife :)
Aaa, no nareszcie, cudowny :)
OdpowiedzUsuńRozdział był cuuuudowny *-*
OdpowiedzUsuńJA nie moge <33333
Megan i Hazz *-*
Alice i Zayn *-*
MAtkooooo!!!!!!!!!!!!!!!
JAk ty świetnie wszystko opisujesz <3333333
Oni muszą przyjąć Megan!!!!!!!!!!!!!!
Co do LWWY.....
And girl, you and I
We’re about to make some memories tonight
I ten Zayn w basenie i mokrej koszulce *-*
<33333333333333333333333333333
JA nie moge melisy mi brakło ;D
Dziękuję ;***
Już mi lepiej ale według mamy nieeee śiedź w domu -,-
Taniec z mużynami ;D Hehehe
Koooooocham <333333333
Ms.Malik
Taaaa ! Wreszcie się doczekałam ^^
OdpowiedzUsuńMyślałam że już nigdy nie wejdziesz na bloga a wiesz mi : Na twojego wchodzę parę razy dziennie i sprawdzam czy czegoś czasami nie dodałaś ;D
Co do LWWY to jaram się Harry'm : No wiesz, mokry w basenie i banan między nogami i ... lepiej już skończę bo dojdzie do tego że ... nie dokończę xD
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;*
Cudowny rodział♥! *.*
OdpowiedzUsuńAkcja w windzie... padłam xd ej myślałam że oni też sie zaczną całowac :D
No tak LWWY jest boskie ♥
Mokry Zayn,jego boskie włosy,śpiewa do dmuchanego mikrofonu.. umarłam *.*
Czekam na next
Kocham ;**
Boski rozdzial *____* pisz następny bo nie mogę sie doczekać!!! LWWY - super ;)
OdpowiedzUsuńNo i kurde nie wiem co dalej...!
OdpowiedzUsuńJak można?! Jak tak można, ja się pytam!
Dziewczyno, słów mi brak na określenie GENIALNOŚCI tego rozdziału :O
Ja chcę tak pisać *-*
Zaproście mnie na tą imprezkę z Murzynami :D
Całuuuuuuuuuusy :****
Harry's wife :)
Super :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super, pisz kolejny :*
OdpowiedzUsuńświetny *-*
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział.
OdpowiedzUsuńco usłyszała za slowa ? piisz szybko :D