niedziela, 13 maja 2012
Dendelions,kites,wind...cz.2
CZĘŚĆ 2
Usłyszałyście krzyk tłumu dziewczyn ,które podąrzały za Wszym samochodem.Byłyście zdziwione ,że laski mogły pomylić auto Dżes z wypasioną bryką 1D.Wysiadłyście z pojazdu i udałyście się przed siebie.Mróz mroził Wam uszy.Naszczęście miejsce gdzie miał odbyć się koncert był zadaszony i ogrzewany.Stałyście już w sali,byłyście podekscytowane.Zastanawiałaś się czy Harry jest tak przystojny jak na plakatach,których miałaś przecież tysiące.Wszystko toczyło się tak szybko .Właśnie popatrzyłaś na scenę i zobaczyłaś jak Harry i cała reszta wychodzą zza kulis.Harry wyglądał tak nieziemsko!Miał na sobie czarne spodnie,marynarkę i to co lubiłaś najbardziej u facetów-wielki(pewnie markowy) zegarek.Dżes była zafascynowana Louisem,który wyglądał tak jak zawsze(paski,szelki,paski).Nawet zrozumiłaś ich pierwsze słowa,powiedzieli:"Here we GO!"
No i pisk fanek! Zaczęli od "Na na na".Uwielbiałaś tą piosenkę,ale odziwo nawet nie piskłaś.Byłaś tak podniecona,że patrzyłaś tylko na Harre'go.Czułaś się jakbyś była z nim sam na sam.Obiecałaś sobie,że nigdy nie zapomnisz tej chwili.Dżes darła się w niebogłosy,wykrzykując:"I love Louis".
Po skończonej piosence chłopcy spojrzeli na swoje fanki.Pomachali wesoło,a Ty nadal się gapiłaś.Nagle poczułaś wzrok Harry'ego na sobie.Ciarki przeszły Cię po całym ciele.Wyciągnął ręke i gestem poprosił byś podała mu swoją.Zrobiłaś to niepewnie.Po chwili stałaś na scenie,a Harrold powiedział coś w stylu:
-Bierzcie przykład z tej dziewczyny...nie słyszałem ani jednego jej pisku.Może po prostu nas nie lubi,ale sądząc po jej stroju(chodzi o różową bluzkę)jest moją fanką. Ty lekko potaknęłaś.Nagle usłyszałaś jak Dżes krzyczy:
-She has a birthaday today!
Po chwili kumpelka stała obok Ciebie na scenie.
H:Really?
Dż:Yes....
Harry popatrzył porozumiewawczo na chłopców i....
Cała sala wraz z 1D, śpiewała Ci "Sto Lat"!Oczy Harry'ego przeszywały Cię na wskroś.W pewnym momencie złapał Cię w okolicy bioder i razem kołysaliście się na boki.Gdy skończyli Harry pocałował Cię lekko w czoło.
Na chwiejnych nogach udałaś się z powrotem na miejsce.Ze szczęścia chciało Ci się płakać.
To był najlepszy dzień w Twoim życiu.Dżes nie była zadowolona(aż tak).Zamiast spojrzenia Louisa czuła na sobie cały czas wzrok Nialla.Przypominał jej on Wszego kolegę z klasy Filipa,więc nie zbyt jej on odpowiadał.Po skończonym koncercie wróciłyście do hotelu w którym miałyście spędzić resztę ferii zimowych.Już leżałyście w łóżku,a Ty tylko skoczyłaś do szafy żeby wyciągnąć swój telefon z kieszeni.Wsunęłaś rękę do spodni i wypadła z nich mała karteczka.Otworzyłaś ją i przeczytałaś:
"Call me-801400506
Harry.xoxo:D"
No i znów zatkało Cię,zupełnie jak wtedy kiedy dowiedziłaś się o koncercie.Do pokoju wróciłaś occzywiście bez komórki,z karteczką w ręce.Dżes już spała ,no w końcu musiła jakoś odreagować te piski na koncercie.No,ale gdyby nie ona "One Direction" nie zaśpiewali specjalnie dla Ciebie.Weszłaś do łóżka i już po chwili zasnęłaś z kartką na poduszce.
Zapraszam do komentowania:DDD
Wiem okropna jestem,że kończę w takim momencie,ale musicie być cierpliwe:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chamstwo! Kończyć w tym momecie jest okropieństwem z Twojej strony, zapewniam Cię ; ) Jednakże nie zmienia to mojej opinii o tym,że masz talent i super pomysły. Trzymaj tak dalej i twórz szybko nn :* !
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo:D
UsuńWow O.O
OdpowiedzUsuńAle boski rozdział!!!
Zazdroszcze Ci takiego talentu!!;))
Zgadzam się z "Wielbicielka"-kończyć w takim momencie to na prawde szczyt chamstwa !!!!!
Czekam na kolejna część już nie moge się doczekac :DDD
Ms.Tomlinson
Nie znam cię, a czuję, że możemy zostać najlepszymi przyjaciółkami ;p
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś tak samo zaje**** jak ten blog to ja cię uwielbiam. ♥
Masz talent dziewczyno i pisz dalej, mam nadzieję, że będziesz prowadziła ten blog regularnie, bo kocham go czytać. ♥