środa, 23 maja 2012

Dendelions,kites,wind...cz.10


CZĘŚĆ 10

Niepewnymi krokami podążałaś przed siebie.Było już prawie ciemno.Zbliżał się koniec lutego,a mróz był niemiłosierny.Cały czas słyszałaś w swojej głowie słowa Harry'ego:"...gdzie największy ryk....".Znałaś chłopców dobrze i wiedziałaś,że  są  lekko szurnięci,pasowało Ci to.Bałaś  się jednak jak zareagują na Twój widok.Nie byłaś przecież rzadną z tych sławnych modelek,z którymi większość z nich się spotykała.Wreszcie znlazłaś się przed schodami,które prowadziły prosto do hotelu.Serce waliło Ci tak mocno.Położyłaś dłoń na piersi chcąc  powstrzymać jego szybki rytm.Jednak to nie było możliwe.Weszłaś do środka,gdzie zauważyłaś masę dziewczyn,próbujących dostać się do pokoju 1D.Miałaś ochotę stamtąd uciec.Rozejrzałaś się po recepcji.
Nagle ktoś pociągnął Cię za ramię,następnie złapał mocno w pasie,zakrył usta ręką i poprowadził w stronę windy.Chciałaś się  wydostać z objęć niznajomego,jednak Twój wysiłek poszedł na marne.Drzwi windy otworzyły się a Ty mimo woli,musiałaś wejść do środka.
W końcu porywacz puścił Cię a Ty krzyknęłaś:

Ty:Co Ty sobie myślisz,kim jesteś?Wypuść mnie stąd!
H:Spokojnie,tylko nie krzycz!

Zauważyłaś,że był to chłopak o słodkim uśmiechu i dołeczakch,miał na sobie ciemne okulary i czapkę,z pod której wystawały mu niesforne loki.

Ty:Harry?
H:No a kto inny?-powiedział odkrywając kawałek oczu i ściągając czapkę z głowy.
Ty:Ty.....chcesz,żebym umarła ze strachu?!
H:Przepraszam,ale widziłaś co dzieje się w recepcji.
Ty:No tak ,ale nie musiałeś mnie tak porywać.
H:No może nie musiałem,ale widziałem to kiedyś w filmie no i tak jest zabawniej.
Ty:Jak możesz?!Jesteś...
H:Cicho! Wysiadamy!

Hazza tym razem złapał Cię za rękę i pociągnął w stronę korytarza.

H:Nikt nie może nas zobaczyć.

Po tych słowach,wyszarpałaś dłoń i stanęłaś jak wryta.

H:O co chodzi?No chodź!
Ty:Czy ja dobrze zrozumiałam?Wstydzisz się mnie?
H:Nie to nie tak...
Ty:To jak?A tak wiem, nie jestem sławną modeleczką z katalogu z ciuchami.Jeśli o to Ci chodzi to nie mam zamiaru Cię dalej słuchać,wybacz,ale....

Już miałą obrócić się na pięcie i wybiec z hotelu gdy...

H:Poczekaj,proszę!Jeśli mówię,że nie w tym rzecz, to tak jest!Nie ufasz mi?Chcę Cię chronić przed fotoreporterami i fankami.Nawet nie wiesz do czego oni są zdolni.Zniszczą Cię jeśli dowiedzą się,że jesteśmy parą.

Oczy miałaś pełne łez.Byłaś bardzo wrażliwa i męczyła Cię już ta cała sytuacja.Zdawałaś sobie sprawę,że to dopiewo początek starcia z fankami,ale kochałaś Harry'ego i nie miałaś zamiaru odpuścić.

Ty:No dobrze,przepraszm Cię za mój wybuch,ale czasami nie mogę sobie poradzić z emocjami jakie mną targają.
H:Spokojnie,obiecuję Ci,że już będzie wszystko w porządku.

Harry podszedł do Ciebie powoli,mocno Cię przytulił i wyszeptał:
H:Kocham Cię,wiesz?
Ty:Wiem,ja Ciebie też,ale zastanawiam się dlaczego nie chciałeś tego usłyszeć w naszej  dzisiejszej rozmowie.
H:To nie tak,że nie chciałem.Poprostu miałem nadzieję,że powiemy sobie to w takim momencie jak teraz,a nie przy telefonie.To tak jakbym mówił komórce"Kocham Cię".Nie sądzisz,że to dziwne.
Ty:No tak,ale ja nigdy tak na to nie patrzyłam.Czy Ty aby na pewno jesteś tym samym Harry'm,który przy Louis'ie i innych biega na golasa?(śmiech)
H:Skąd wiesz?
Ty:Ja wiem wszystko o Tobie?
H:No dobrze,ale nie wiedziałem,że jesteś aż tak rozeznana.(śmiech)

Resztę wieczoru spędziliście razem w pokoju Hazzy na luźnych pogaduszkach i słuchaniu muzyki.Cały czas rechotaliście.W pewnych momentach ze śmiechu tażałaś się po ziemi.Właśnie w jednym z takich momentów do pokoju wszedł Louis,(który pewnie wrócił już z randki ) z Niall'em.Widząc to Louis uśmiechnął się porozumiewawczo do Harry'ego(brewki),a Niall zaprzestał jedzenia kanapki z szynką.

L:To mi się podoba!Nieźle sobie radzisz Harry,jesteś z (Twoje imię)dopiero kilka dni,a ona już leży u Twoich stóp.Słysząc to momentalnie wstałaś z ziemi,uśmiechnęłaś się lekko i spytałaś:

Ty:Która godzina?Chyba powinnam już pojść.
L:24.00.
Ty:Ja nie mogę,ale się zasiedziałam,już uciekam,Dżes już pewnie na mnie czeka.

Puściłaś oczko Hazzie i zaczęłaś zbierać się do wyjścia.Harry ubrał się razem z Tobą i postanowił,że odprowadzi Cię do domu.Było strasznie zimno,trzymaliście się za ręce.Żałowałaś,że droga do hotelu jest taka krótka.Na pożegnanie Harry dał Ci buziaka.Było wspaniale.Weszłaś do hotelu i zamknęłaś za sobą drzwi...

        
Przepraszam,że tak późno:***
Czekam na komentarze!Następny wpis w piątek:D

                                                                                        Ms.Styles

7 komentarzy:

  1. W piątek?!!?
    JAk możesz? ;)
    Ale booooski,nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału bo pewnie opiszesz tam randke Dżes i Lou na którą tak czekam ;)
    Weeeeny ;*********
    Zajrzyjcie do mnie i komentujvie z góry dziekuje ;*
    http://ilovemorethanthis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne <3
    Nie wytrzymiem do piątku ;p
    Ciekawość mnie zżera.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny wpis :*
    I tak wejdę jutro, pewnie nie raz :)

    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O i zapraszam do mnie, blog o innej tematyce, bo nie mam talentu do opowiadań :)
    http://www.alittleeasier1.blogspot.com/

    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawośc mnie zżera co robiła Dżes z Louisem i co z Eleonore... czekam niecierpliwie na nastepny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czekam, na kolejną randkę z Harrym, no i.. yyy... pocałunek - oczywiście :*

    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana już jest piątek!!!
    Nie moge sie doczekać randki Louis'a i Jess <33
    Czekam z niecierpliwością na koolejną część ;***

    OdpowiedzUsuń